Niektóre marki nie doceniają potencjału, ale też zagrożeń związanych z social media. Bo choć profil na Facebooku czy Twitterze nie każdemu biznesowi jest potrzebny, to rezygnując z obecności na tych platformach może okazać się, że i tak w nich jesteśmy, ale bez naszej kontroli.
Media społecznościowe to obecnie jedne z najważniejszych kanałów komunikacji z konsumentami, pozwalające na łączenie elementów charakterystycznych zarówno dla PR-u i marketingu. Firmowe profile mogą być doskonałym narzędziem do odpowiedniego targetowania przekazów w stopniu, jakiego nie mogą zapewnić tradycyjne nośniki. W social media jesteśmy w stanie dotrzeć do użytkowników precyzyjnie określając ich położenie, wiek, płeć, poziom wykształcenia czy bardzo konkretne zainteresowania, co jest niezwykle ważne, gdy nasza oferta jest skierowana do kilku zróżnicowanych grup docelowych. Przykładowo outdoor, który również posługuje się obrazem i tekstem, raczej nie daje nam tego komfortu. Możemy wybrać nośnik w odpowiadającej nam lokalizacji, ale taką samą reklamę zobaczą wszyscy – młodsi, starsi, nasi klienci, ale też osoby kompletnie niezainteresowane danym produktem czy usługą. Promocja w prasie także daje nam tylko ograniczony wpływ na to, do kogo dotrzemy. Social media niewątpliwie mają pod tym względem asa w rękawie.
Jednak to, czy wejść w świat mediów społecznościowych, należy dogłębnie przemyśleć, bo tak naprawdę nie wszystkim konto na Facebooku, Twitterze czy Instagramie jest potrzebne. Niejednokrotnie nie współgra to z profilem działalności czy grupą docelową, jeśli są to np. starsi ludzie, niekorzystający samodzielnie z Internetu. Może się też okazać, że początkowy entuzjazm do zamieszczania kolejnych postów czy tweetów szybko zgaśnie i profil po prostu się „zapuści”. Warto też zastanowić się nad kwestią pozyskiwania fanów – często bowiem życie firmowych profili kończy się w momencie osiągnięcia kilkudziesięciu polubień, a nikt nie ma pomysłu na to, co robić dalej.
Rozważając „za” i „przeciw” pamiętajmy jednak, że do social mediów ma dostęp każdy – nasi zwolennicy, konkurenci i ci, którzy chcieliby opowiedzieć e-światu, że z różnych powodów mają coś przeciwko naszej marce. A że nad platformami społecznościowymi tak naprawdę nikt nie ma pełnej kontroli, warto chociaż - poprzez oficjalny profil - zyskać sobie przywilej moderowania dyskusji: podkreślania tego, co pozytywne, wyjaśniania tego, co negatywne, prostowania tego, co nieprawdziwe i dziękowania za to, co dla każdej marki najważniejsze – za opinie z pierwszej ręki.